Nie wszystko jest czarno białe…

To co teraz dzieje się w Polsce jest bardzo trudne dla wielu ludzi w tym kraju… Sama nie jestem w stanie zadecydować co tak naprawdę byłoby dla mnie jako kobiety najlepszym wyjściem, bo jest to piekielnie trudna decyzja, w której rozchodzi się o ludzkie życie. Ale kiedy planujesz w przyszłości być matką a jednocześnie jesteś też osobą z niepełnosprawnością, tym trudniej sobie to wszystko uzmysłowić i sensownie poukładać. 

Wobec ostatnich wydarzeń jestem rozdarta pomiędzy dwoma punktami myślenia, bo tak naprawdę każde z nich niesie ze sobą jakieś ryzyko. Czy przyłączyć się do tych co walczą tak zaciekle o prawa kobiet, jednocześnie mieć w głowie to, że jesteś osobą głęboko wierzącą i życie ludzkie ma dla Ciebie najwyższą wartość i Twoje sumienie po prostu nie pozwala Ci postąpić inaczej niż tylko stanąć w obronie nienarodzonego dziecka. A po za tym sama jestem osobą, która (gdyby to wcześniej wykryto) możliwe, że mogła nie pojawić się na tym świecie ze względu na bardzo duże ryzyko powikłań chorobowych. A jednak jestem i co więcej pesymistyczne scenariusze lekarzy się nie potwierdziły. Z resztą moi rodzice nie widzieli wtedy innej opcji i stawili temu czoła. Za co jestem im bardzo wdzięczna. Ale jak ciężko było to wie tylko Ona – moja Mama. Poza tym uważam od zawsze, że takie matki w tym również moja są już święte za życia, bo gdyby nie ich siła walki to takie dzieci nie miałyby szans w ogóle być na tym świecie.. A z drugiej strony wiesz jak wygląda życie rodziców z ciężko chorym i niepełnosprawnym dzieckiem i ciągle masz przed oczami tylko walkę o lepszy byt, zdrowie i nieustanne zmęczenie, które momentami wykańcza. To jest bardzo trudne i dla matki, że musi walczyć o każdy dzień dla tego dziecka, żeby żyło mu się lepiej i choć trochę łatwiej, przy okazji patrząc na jego cierpienie i dla dziecka, które nie tylko musi czasem znosić potworny fizyczny ból, ale i ból psychiczny z powodu, że jest uzależnione od drugiego człowieka 24 godziny na dobę i tak samo widzi jak jego rodzic cierpi ze zmęczenia i bezradności.

Dlatego jest to dla mnie tym trudniejsze bo nie ma z tej sytuacji dobrego wyjścia. Nie jestem zwolenniczką aborcji, ale chyba najbardziej rozsądnym rozwiązaniem wg mnie był poprzedni kompromis w tej sprawie, który dopuszczał ten czyn tylko w wyjątkowych przypadkach.  Wiadomo, aborcja sama w sobie jestem złem, ale tak sobie myślę, że podjęcie decyzji czy przerwać czyjeś życie, czy je zachować jest bardzo indywidulaną sprawą. Każdemu człowiekowi jest dane własne sumienie i wg tego powinien postępować. Dlatego nie mi to oceniać. Matki, które to przeżyły lub przeżywają na co dzień najlepiej wiedzą jak to jest.

Natomiast myślę, że popadanie w skrajności również nie jest dobrym wyjściem. Bo gdyby całkowicie zalegalizować aborcję to obawiam się, że życie ludzkie powoli traciłoby jakiekolwiek znaczenie, a niepełnosprawne dzieci przestałyby być akceptowane bo nie są idealne i wystarczyłoby je po prostu zlikwidować jeszcze w łonie matki. Z drugiej strony jeśli rząd całkowicie zakazuje aborcji to powoduje coraz większy bunt w społeczeństwie (tak jak to z resztą widać), bo ludzie bardzo cenią sobie wolność wyboru. A aborcja i tak będzie podejmowana – jeśli nie w Polsce to za granicą.

To jest trudny moment kiedy takiej kobiecie przychodzi zadecydować co zrobić. Dlatego potrzebuje ona przede wszystkim wsparcia psychologicznego i odpowiedniej pomocy ze strony władz, dzięki której łatwiej będzie jej się do tego przygotować. Mam wrażenie, że osoby decyzyjne nie mają pojęcia jak to jest opiekować się ciężko chorą osobą kiedy już się urodzi. Nie wiedzą jak wiele siły i zdrowia potrzeba, żeby temu podołać. Do tego dochodzi jeszcze zakup najpotrzebniejszego sprzętu oraz leków. Fajnie, że to wszystko jest refundowane, ale to jest tylko kropla w morzu. O resztę pieniędzy rodzice muszą zabiegać sami, bo państwo przecież nie pokryje sto procent kosztów, które są naprawdę na podstawowe potrzeby takich osób.

Uważam ,że zanim państwo wprowadzi tego typu zakazy, powinno najpierw skupić się na zapewnieniu odpowiedniej opieki psychologicznej dla rodziców, którzy stają przed tak trudnym wyzwaniem jak wychowanie ciężko niepełnosprawnego dziecka oraz odpowiedniego zaplecza finansowego , a dziecku zapewnić właściwą opiekę z możliwością skorzystania ze wsparcia opieki hospicyjnej, gdy sytuacja będzie tego wymagać. Bo nikt nie pomyśli, że kiedyś tych rodziców może zabraknąć… I co wtedy? Kto zaopiekuje się taką osobą? Dopiero potem decydować, czy prawo do aborcji powinno być zabronione, czy nie.

A to wszystko po to, aby takie rodziny mogły godnie żyć i nie musiały się martwić, za co przeżyją kolejny dzień. Bo najtrudniejsze co mają do zrobienia, to opieka i wychowanie własnego dziecka, które może i nie jest w pełni zdrowe ani sprawne, ale tak samo potrzebuje godnych warunków do życia jak każdy człowiek. A niemal żebranie od państwa wsparcia dla osób z niepełnosprawnościami i ich opiekunów, które i tak nie mają w pełni zapewnione to czego najbardziej im potrzeba,  jest według mnie niedopuszczalne i upokarzające dla tych właśnie osób. Dlatego jestem zawiedzona, że polski rząd zamiast skupić się na solidnej polityce społecznej wobec osób niepełnosprawnych, jak i zarówno ich rodziców, zajmuje się uchwalaniem ustawy, która nijak ma się do tego jak polityka naszego kraju chroni osoby najsłabsze.

Nie mam puenty na zakończenie tego wpisu, ale życzyłabym sobie i też wszystkim pozostałym kobietom, które stają lub będą stawać przed takim dylematem, aby nie podejmowały tej decyzji pochopnie. Bo kiedy w kobiecie budzi się drugie życie to jest ona odpowiedzialna i za swoje własne i za jego. Trzeba też pamiętać, że nie wszystko na początku jest takie bez nadziei jak się wydaje. Czasem jedna decyzja może zbyt szybko przekreślić szansę na całkiem dobre życie drugiego człowieka, a czasem faktycznie sytuacja jest na tyle poważna, że wchodzi w grę walka tylko o jedno życie – w tym wypadku matki lub dziecka.

Nie wszystko jest czarno białe…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przewiń do góry